Po pobycie w Ligurii uciekliśmy na toskańską wieś. Ambitne plany zwiedzania przegrały z głaskaniem sześciu kotów, które z nami mieszkały i wyprawami na plażę. Udało nam się nawet zjeść obiad z naszym włoskim gospodarzem i jego rodziną.
Jednego dnia wybraliśmy się zobaczyć coś więcej w tej naszej nieco dalszej okolicy. W końcu zobaczyliśmy Sienę, którą odpuściliśmy sobie kilka lat temu, bo nie było gdzie zaparkować. Pospacerowaliśmy, zjedliśmy i spotkaliśmy wycieczkę z Polski. Miły starszy pan zaczepił nas jak usłyszał naszą rozmowę. Opowiadał co już widzieli i pytał jakie mamy plany.
Najważniejszym punktem naszej wycieczki były oczywiście lody w San Gimignano – Gelateria Dondoli. Teraz już rozumiemy, dlaczego nie można pojechać do Toskanii i nie odwiedzić tego miejsca.
Ale i tak najładniejsze widoki czekały na nas w drodze powrotnej. Warto czasem zjechać z trasy, szczególnie tuż przed zachodem słońca.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *